Do słownika, nas kobiet dojrzałych, od czasu do czasu, trafiają nowe słowa, które najprawdopodobniej zostaną z nami już na długie lata, żeby nie powiedzieć na zawsze! Tylko od nas zależy czy szybko poznamy ich znaczenie i włączymy je do codziennego użytku. Przypomnijmy sobie, jakie książki i artykuły czytałyśmy, gdy spodziewałyśmy się pierwszego dziecka, ile terminów było dla nas obco brzmiących, prawda?! Teraz jest sytuacja podobna - kolejny etap naszego życia, który obfituje w zmiany psychofizyczne w organizmie. Za nim podążają nowe słowa, które jeszcze parę lat temu nas nie dotyczyły.
Coraz częściej będziemy napotykać je w kosmetologii i tematyce związanej z żywnością. Do takich wyrazów należą np.: fitoestrogeny, flawonoidy, fitohormony. Cóż się pod tymi nazwami kryje? "Fitohormony, to hormony roślinne, albo inaczej, grupa związków organicznych należących do regulatorów wzrostu i rozwoju roślin."
Obecnie jednym ze składników zawartych w kosmetykach są fitoestrogeny, zamiast używanych, hormonów estrogenowych. Fitoestrogeny, to związki pochodzenia roślinnego, swoim składem zbliżone do budowy naturalnych estrogenów, ale pozbawione ogólnoustrojowego wpływu na organizm. Aby złagodzić objawy hormonalnego starzenia się skóry, firmy kosmetyczne, wprowadzają właśnie kosmetyki z fitohormonami do pielęgnacji skóry. Możemy użyć określenia, ze fitohormony to skuteczna broń w walce z czasem. Stymulują wiele komórek skóry. Kosmetolodzy twierdzą, że Już po 4 tygodniach stosowania tego typu kosmetyków, zmienia się struktura i wygląd skóry. Komórki naskórka szybciej się odnawiają, a za tym idzie poprawa spójności warstwy rogowej naskórka, co pozwala na jego lepsze nawilżenie. Cera nabiera ładnego kolorytu, dzięki równomiernej produkcji i rozprowadzeniu melaniny, zmniejszają się przebarwienia. Cytując jeden z artykułów, dotyczący fitohormonów, czytamy, że: "W skórze właściwej pojawia się więcej fibroblastów, czyli przekształconych limfocytów, odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny. Skóra odzyskuje elastyczność. W efekcie powstrzymana zostaje utrata jędrności i wilgotności skóry, a więc to, czego obawiają się kobiety, które przekroczyły 45 rok życia. Nie zauważono (brak doniesień w badaniach dermatologicznych) wnikania fitohormonów poprzez skórę w głąb organizmu. Można więc uważać, że fitohormony za bezpieczną kurację dla skóry w okresie przed menopauzą i w jej trakcie".
Ciekawe jest pochodzenie flawonoidów, gdyż droga prowadzi aż na Daleki Wschód! Zauważono, że u kobiet Dalekiego Wschodu, występuje niski procent zachorowań na nowotwory i choroby naczyniowe! Powodem tak niskiego progu zachorowań, okazało się duże spożycie fitohormonów, zawartych w pożywieniu ludności tamtejszego regionu. Codzienna dieta Japonek, obfituje w duże ilości roślin zielonych i flawonoidy, w tym w związki o nazwie fitohormony. Mieszkańcy Europy spożywają niewielkie ilości flawonoidów, bo tylko około 5 mg dziennie, a ludność Azji około 30-40 mg dziennie. Co daje nam, szczególnie kobietom dojrzałym, spożywanie soi? Otóż soja, zawiera substancję, która w swoim działaniu, bardzo podobna jest do żeńskiego hormonu płciowego - estradiolu.
Jakie działanie dla organizmu kobiety dojrzałej ma dieta bogata w fitoestrogeny?
- może powodować wydłużenie cyklu miesiączkowego
- może łagodzić objawy przekwitania (menopauzy)
- może zmniejszać zagrożenia osteoporozą
- może zmniejszać zagrożenie miażdżycą
- może zmniejszać zagrożenia rakiem sutka
- może zmniejszać zagrożenia rakiem szyjki macicy
- może łagodzić objawy przekwitania (menopauzy)
- może zmniejszać zagrożenia osteoporozą
- może zmniejszać zagrożenie miażdżycą
- może zmniejszać zagrożenia rakiem sutka
- może zmniejszać zagrożenia rakiem szyjki macicy
Rośliny bogate w fitoestrogeny, a stosowane w kosmetykach, mają między innymi, działanie przeciwzapalne. Jest to ważne, gdyż skóra poddawana ciągłemu drażnieniu przez środowisko, szybciej starzeje się. O czym jeszcze musimy wiedzieć w związku ze starzeniem się skóry? Mianowicie starzenie się skóry, powiązane jest ze zmianami w całym organizmie, czyli nie tylko nasza skóra podlega procesowi starzenia się, ale i nasze wewnętrzne organy. Troska o stan skóry, czyli codzienna jej pielęgnacja, nie jest wystarczającym czynnikiem, aby opóźnić proces jej starzenia. Do kogo powinnyśmy się zatem udać? Do lekarza ginekologa - endokrynologa, który omówi z nami np. hormonalną terapię zastępczą HTZ.
No comments:
Post a Comment